Rozpoczyna się o 10 rano. Jest ponad sześćdziesiąt osób reprezentujących kilkanaście klubów z całego kraju, w różnym stopniu zorganizowania. Jest to okazja do przekonania się, jak dalece rozwinął się po Październiku ten ruch. Są przede wszystkim dwa najmocniejsze w ramach OKPIK-u kluby warszawskie — nasz klub im. Emmanuela Mouniera, skupiający dawną „frondę” i jej sympatyków, oraz klub „Dialog” [...].
Po otwarciu przez Jerzego Zawieyskiego rozpoczęły się referaty. O założeniach ideowych klubów mówili Antoni Gołubiew, który nakreślił szeroko panoramę historiozoficzną, oraz Jerzy Turowicz. Potem Wacek Auleytner o metodach i formach pracy klubowej. Po przerwie obiadowej przyszła kolej na sprawy koncepcji organizacyjno-prawnej ruchu klubowego. Została przez Jacka Woźniakowskiego przedstawiona koncepcja powołania w miejsce OKPIK-u (który zostałby zredukowany do ram klubu warszawskiego) federacji utworzonej przez istniejące kluby inteligencji katolickiej. W tym celu zebrani delegaci mieliby powołać na dzisiejszym zjeździe Komitet Organizacyjny Związku Klubów Inteligencji Katolickiej. W imieniu środowiska krakowskiego został zaproponowany do przegłosowania skład personalny tego Komitetu z Antonim Gołubiewem jako jego przewodniczącym.
To była rzeczywiście próba zamachu stanu, zmierzająca do pozbawienia Zawieyskiego pozycji lidera ruchu klubowego. [...] Na powołanie Komitetu Organizacyjnego zgodzono się, choć sama koncepcja budziła wiele wątpliwości; jednakże w głosowaniu kandydatura Gołubiewa upadła, w jego miejsce na przewodniczącego wybrano ogromną większością głosów Zawieyskiego. On sam, który właśnie powrócił na obrady, gorąco przez salę oklaskiwany, stał się w tym starciu zwycięzcą.
Warszawa, 10 marca
Janusz Zabłocki, Dzienniki 1956–1965, Warszawa 2008.
Zjazd Klubów. Przybyło około 60 osób z całej Polski, jako przedstawiciele Klubów terenowych. Antoni Gołubiew wygłosił świetny referat, uzupełniony przez Turowicza. W referacie Gołubiewa główną tezą była deklaratywność, nie usztywnienie ideologiczne, wielka swoboda działania w zależności od miejscowych warunków. Było to mądre spojrzenie historyka i mędrca na procesy historyczne i na kształtowanie się stylu kultury. Turowicz mówił o życiu religijnym, o katolicyzmie i jego charakterze w konkretnych warunkach polskich. Poglądem na różnorodność form i metod pracy, o czym mówił Auleytner — skończyła się część ideowa zjazdu.
Po południu omawiano sprawy organizacyjne, zwłaszcza sprawę utworzenia Federacji Klubów. Na tej części obrad nie byłem, gdyż poszedłem na przyjęcie do ambasady czechosłowackiej. W czasie obrad wynikł konflikt pomiędzy grupą krakowską, która, jak mówili mi Mazowiecki, Auleytner i Stankowski, wbrew założeniom referatu Gołubiewa — starała się narzucić zebranym swoją koncepcję organizacyjną i swoją listę członków komitetu.
Przyszedłem na koniec zebrania i nie umiałem zająć właściwego stanowiska. Próbowałem zakleić sytuację, ale na darmo. Nie wiadomo, co będzie dalej. Grupa krakowska siłą swego autorytetu narzuciła zebranym charakter przyszłej organizacji, jeśli w ogóle taka organizacja będzie zatwierdzona przez władze.
Dzień bardzo męczący, w ruchu, ciągle wśród ludzi.
Warszawa, 10 marca
Jerzy Zawieyski, Dzienniki, Warszawa 2010.
Pobyt w Toruniu szalenie interesujący […]. Dwa odczyty w Klubie Inteligencji Katolickiej, publiczność świetna, […] znakomita młodzież, zbuntowana wreszcie przeciw komunizmowi, a nie przeciw bzdurom, jednocześnie mądra i z jakąś perspektywą czasów. […] młodzież gorzka, ale i zarazem realistyczna, znająca miarę rzeczy, przy czym oczytani również w literaturze emigracyjnej (!), w ogóle spragniona czegoś nowego, no i zbrzydzona komunistyczną drętwą mową do samego dna. […]
Pytali mnie, czy koło „Znak” w Sejmie, takie jakie jest, ma rację bytu, dałem do zrozumienia, że nie. Marzy im się katolicka opozycja, jeden odczytywał nawet fragmenty encyklik, z których wynikało, że Kościół musi się zajmować polityką i moralnością społeczną.
Warszawa/Toruń, 24 kwietnia
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.
Kowalik i Geremek zaczynają mieć wątpliwości, czy pracować nadal z Mazowieckim bez zaznaczenia swej odrębności ideowej. Powiedział mi to dziś Bronek w pracowni u Kowalika, przed pójściem do Mazowieckiego. Chodzi o to, że KIK i Kościół coraz bardziej włączają się w tworzenie nowych związków. Kowalik obawia się też, że KIK może przyczynić się do głębokiego rozłamu z KOR-em. [...]
KOR-owcy podejmują nowe próby rozmów i pogodzenia się, ale Mazowiecki nie zdradza do tego ochoty. Uważa, że są oni nie dość odpowiedzialni politycznie, że skutkiem ich działań może być rozchwianie państwa, nawet jeżeli sobie tego nie życzą. Nie ufa im. Uważa za błąd kolportowanie tekstu programowego NSZZ, podpisanego przez MKZ, a napisanego przez Jacka.
13 września
Wrzesień 1980, „Karta” nr 36/2002.
[W Klubie Inteligencji Katolickiej] trafiłem na naradę Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność”. „Bramkarz” ze Stoczni nie chciał mnie wpuścić, ale Wielowieyski powiedział, że jestem ekspertem z Gdańska, i wszedłem.
Obecni byli Wałęsa, Gwiazda, Lis, Świtoń i inni. Przyjęto rezolucję protestującą przeciw spreparowaniu wywiadu z Kuroniem i Marylą Płońską (współpracownicą gdańskiego MKZ), który nadano dzień wcześniej w telewizji. Wywiad prezentował niejaki Mokrzycki. Z wywiadu wynikało, że Kuroń nawołuje do palenia komitetów partyjnych i wieszania komunistów. Zupełny absurd. Kto jak kto, ale Jacek z takimi propozycjami? To jest z gruntu dobry człowiek, choć bywa opryskliwy, bo nie umie udawać i ukrywać tego, co czuje. Taka manipulacja jest oburzająca i niepokojąca. Świadczy, że w partii, we władzy żaden przełom nie nastąpił, skoro ciągle stać ich na takie szalbierstwa. [...]
Przyjęto też rezolucję przeciw utworzeniu bez porozumienia z NSZZ Komisji ds. Ustawy o Związkach Zawodowych, do której bez zapytania i zgody powołano Wałęsę, Gwiazdę i innych. W Komisji przedstawiciele NSZZ znaleźli się na straconej pozycji, w mniejszości i w otoczeniu licznych „lisów” ze strony rządowej.
Potem, po przybyciu Mazowieckiego (w świątecznym garniturze) z dokumentami rejestracyjnymi, członkowie KKP je podpisywali. Wreszcie ruszyli autokarem z transparentem „Niezależne Samorządne Związki Zawodowe”, by złożyć dokumenty w sądzie. Przed sądem tłum, około 2 tysięcy osób. Autokar powitano rzęsistymi oklaskami, a Wałęsę wiwatami: „Leszek”, „Sto lat”, „Niech żyje”. Potem odśpiewano hymn, a Lecha wniesiono na górę na rękach.
24 września
Wrzesień 1980, „Karta” nr 36/2002.
Dwa dni po ogłoszeniu stanu wojennego — 15 grudnia 1981 — do Klubu przybyli przedstawiciele Wydziału do spraw Wyznań Urzędu Stołecznego i wręczyli przedstawicielom Zarządu decyzję o zawieszeniu działalności Klubu. Lokal Klubu został opieczętowany, a do bezpośrednich kontaktów z Komisarycznym Zarządcą Klubu Prezydium wyznaczyło Andrzeja Strzeleckiego. Klucze do pomieszczeń klubowych zostały przekazane do Urzędu Stołecznego.
Warszawa, 15 grudnia
Sprawozdanie z działalności KIK w okresie 29 marca 1981 – 1 kwietnia 1984, Archiwum KIK, za: Andrzej Friszke, Oaza na Kopernika. Klub Inteligencji Katolickiej 1956–1989, Warszawa 1997.
Z całą mocą popieramy waszą walkę o niepodległą Litwę i z podziwem patrzymy na waszą odwagę i waszą determinację w tych zmaganiach. Wierzymy, że sprawiedliwość i rozum polityczny zwyciężą. [...] Prosimy, przyjmijcie naszą wyciągniętą dłoń.
25 marca
„Gazeta Wyborcza” nr 72, z 26 marca 1990.